sobota, 12 maja 2012

Kościół a ubóstwo


Dostojnicy katoliccy zawsze byli (i raczej pozostaną) przede wszystkim po prostu bardzo utalentowanymi biznesmenami (czasem troszkę bezwzględnymi, no ale w biznesie nie można być mięczakiem). Chociaż trzeba przyznać, że i w Kościele Katolickim zdarzają się ludzie, którzy na biznesie w ogóle się nie znają. Oto przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp. Michalik 
w liście zatytułowanym „Ubóstwo kapłana realizacją Ewangelii” stwierdza, że na ubóstwo należy zawsze patrzeć przez pryzmat wiary, a Pan Jezus swoją misję realizował „najskromniejszymi, po ludzku sądząc, sposobami” poczynając od narodzin w skrajnym ubóstwie stajni betlejemskiej. „To ogołocenie koncentruje nas na tym, co najważniejsze” – przekonuje.
„Ofiara za posługi duszpasterskie zawsze musi pozostać ofiarą i być uzależniona od indywidualnych możliwości konkretnej osoby” – pisze arcybiskup Józef Michalik w liście do kapłanów. Metropolita przemyski stanowczo podkreśla, że duszpasterzom nie wolno określać wielkości ofiar ani uzależniać od jej złożenia spełnienia posługi sakramentalnej.
W liście daje także konkretne wskazówki dla kapłanów. Przestrzega przed zbytnią troską o swoją przyszłość oraz przeznaczaniem ofiar wiernych na inne cele, niż było to ogłoszone. 

Duchowni prawdopodobnie mogliby się owym listem przejąć (a potem wrócić do biznesu), biznesmeni jednak tylko popukają się w głowę (i wrócą do biznesu). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz