sobota, 21 lipca 2012

przestępcy prawo do anonimowości


-Och, pan złodziej, gwałciciel, morderca? - owszem zakleimy panu oczka, zasłonimy, nikt pana nie pozna.
-A pani była ofiarą? - a, no to trudno, podamy pani pełne imię i nazwisko, wiek, miejsce zamieszkania oraz dołożymy śliczne zdjątko - tak żeby nikt nie miał wątpliwości, że to właśnie pani jest ofiarą tego strasznego przestępstwa. Ale proszę się nie obrażać! Możemy brać za darmo pani historię i publikować ją do znudzenia przez najbliższe miesiące, sorry... Takie mamy prawo! Osobiście też pani współczuję.


Jak to jest? Ofiara przestępstwa jest przedstawiona pełnym imieniem i nazwiskiem + załączone zdjątko. Pan podejrzany (lub nawet skazany) - zdjątko spikselowane na mordzie lub czarny pasek na oczach, a nazwisko skrócone do pierwszej litery. 
Kto tym gnojom (mam na myśli szanownych dziennikarzy) pozwolił upubliczniać dane ofiary i zarabiać na nich? Kto pozwolił im zarabiać na jej nieszczęściu? Czy ofiara nie zasługuje choćby na takie samo poszanowanie jej prywatności jak pan sprawca? Otóż - nie. Zgodnie z obowiązującym prawem - to sprawca musi być chroniony i utajniany - ofiary można spokojnie eksploatować bez obawy o jakiekolwiek konsekwencje (no może troszkę wyrzutów sumienia)


W związku z tym gdy patrzę na niusy ws. masakry podczas premiery nowego Batmana... i od pierwszych chwil widzę zdjęcie sprawcy (proces nawet się nie zaczął), jego imię i nazwisko podane bez skrótów... - od razu wiem, że muszę mieć do czynienia z dzikim państwem bezprawia, gdzie bandyci nie mogą liczyć na ochronne zasłanianie buźki i ukrywanie nazwisk.

Co ciekawe... nius cytowany z amerykańskiej prasy... sprawia tajemniczo, że oto teraz juz polskie media jak najbardziej mogą ujawniać dane przestępcy (bez wyroku!). Taka malutka schizorfenia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz